Miałem serdecznie dość tego dnia, przez co mój organizm był wykończony. Leżąc tak na łóżku myślałem o tym co się stało, chciałem o tym wszystkim zapomnieć, gdyż nie było mi to na rękę. Nie chciał bym być zamordowany przez jakiś idiotów. Choć ja sam wtedy nie myślałem o tym, że są kamery. Wkurwia mnie powoli ten projekt. Wymordował bym tutaj prawie wszystkich. Oni są wkurwiający i nudni za razem. Kilka minut później mój organizm miał dość mojego pierdolenia, więc zasnąłem. W tych godzinach mózg stwierdził, że będą mi się śniły jakieś głupie sny, oraz ma wyimaginowana przyszłość z drugą połówką, której twarzy nie znam, gdyż w każdym śnie druga osoba jest zamazana..
Obudziłem się lekko przerażony, gdyż widziałem własną śmierć poprzez urwanie mi głowy. Nikt nie chce być świadkiem takich rzeczy, nikt.
Spojrzałem na zegarek i zauważyłem, że jest już druga trzydzieści dwie. Cóż tyle z mojego spania. Przetarłem dłonią twarz i ruszyłem w stronę łazienki aby pozbyć się potu z ciała biorąc chłodny prysznic. Po drodze zgarnąłem czarne jeansy i czystą bieliznę, aby się od razu przebrać, choć patrząc na temperaturę jaka panuje w pokoju zrezygnowałem z koszulki.
Wracając z małego pomieszczenia po jakiś dziesięciu minutach, usiadłem na łóżku i spojrzałem na śpiącego Yagena. Cóż, chyba nie będzie rano zadowolony z tego, że go kości bolą. Cóż, wybrał sobie fotel a miał do wyboru łóżko, przecież sam bym się na nim przespał. Nie śpię nawet długo, więc bym nie zwrócił uwagi na bolące kości. Patrząc na niego było mi go cholernie szkoda. Mogłem mu od razu wybić pomysł ze spaniem na fotelu. Obserwowałem go uważnie. Tak, Yagen mi się cholernie podoba. Jest upierdliwi, ale za razem stanowczy jak i przystojny. Rozmyślając chwilę o różnych bzdetach usłyszałem jakiś pomruk, a później coraz głośniejsze słowa wydobywające się z ust Yagena, następnie ten zaczął krzyczeć i miotać się na meblu. Kurczę, nie chcę aby się poobijał.
- Yagen - wstałem i ukucnąłem przy nim, patrząc na niego, a za razem próbując go uspokoić. - Yagen, co się dzieje? - zapytałem głośniej, a ten się obudził. Mężczyzna był nie obecny, patrzył w jedno miejsce oraz oddychał ciężko. Na moje oko był wystraszony więc zaciskał coraz mocniej dłoń na podłokietniku.
On oczywiście wyminął moje pytanie. Czyżby mnie ignorował? Może che unikać, ma mnie dość? Z resztą kto by nie miał.
- Yagen, posłuchaj, to był tylko sen, to się nie stało ponownie.. - położyłem dłoń na jego, licząc na to, że nie dostanę w twarz za ten czyn.
- T...to nic....naprawdę... Jestem przyzwyczajony - powoli przetarł oczy, prawdopodobnie starając się wymazać to wszystko z myśli - Nie przejmuj się mną.
- Jak mam się nie przejmować, jak ćwiczysz tutaj jakieś nowe sztuki walki wraz z krzykiem, podczas koszmaru? Połóż się może na łóżko, co? Ja usiądę na fotelu, bo tak czy inaczej się wyspałem...- na mojej twarzy pojawił się delikatny uśmiech, przez co moja dłoń powędrowała w stronę jego włosów, które właśnie zaczęły opadając na twarz.
- Wracam do siebie.... To będzie lepszy wybór - po tych słowach mężczyzna delikatnie odepchnął moją dłoń, później wstał chwiejąc się, przy okazji wyminął mnie.
Czy ja znowu coś zjebałem? Czy to wszystko ma jakiś jeszcze głębszy sens? Czy mam się dalej za nim uganiać?
Te pytania pojawiały się coraz częściej w mojej głowie.
- Yagen, chcesz wyjść o trzeciej w nocy na korytarz, aby spotkać jakiegoś wygłodniałego wampira?
- A ty nie jesteś głodnym wampirem w zamkniętym pomieszczeniu? - po tych słowach uniósł jedną brew i lustrował mnie uważnie swym przenikliwym spojrzeniem.
- Wampirem owszem, ale głodny nie jestem, przynajmniej nie teraz. Jak bym chciał, to użył bym mocy aby przenieś się i coś zjeść poza projektem.
- Po tym wszystkim bym ci nie radził. Będą cię teraz obserwować, a ja mogę nie dać rady uratować twojego nie ogarniętego tyłu. Nawet bym tego nie chciał.. - po tych słowach ruszył ponownie w stronę nie wygodnego mebla i ułożył się na nim.
- Yagen, przejdź na łóżko, ja już nie będę spał, więc posiedzę, a ty odpocznij, bo jesteś zmęczony, widać to po tobie, a w pracy lepiej abyś był wypoczęty. Proszę, zrób to dla siebie, bo spałeś smacznie na tym fotelu do momentu koszmaru.. ale po co masz być połamany?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz