Znasz ten stan, kiedy jesteś przepity i nagle budzisz się z jakimś nieznanym facetem w łóżku? Nie? Ja niestety tak. Wypiłem za dużo, ale nie myślcie sobie o mnie aż tak źle, w większości była to whisky, nie krew, choć tego bym właśnie potrzebował.
Odwracając się na bok, zorientowałem się, że mój jednorazowy kochanek jest martwy. Ma moje zęby, nawet tam, gdzie światło nie dochodzi. Cholera, zaszalałem. Wstając, zacząłem szukać mych ubrań, które dostrzegłem po krótkiej chwili. Nałożyłem na siebie rzeczy i usiadłem na skraju łóżka, patrząc na moją ofiarę.
- No chłopie, musiałeś być dobry, jak mnie aż tak poniosło - westchnąłem i już chciałem ruszyć do wyjścia, ale musiałem przejść przez kuchnie. Jak na złość zobaczyłem kolejne trzy trupy. Naprawdę byłem aż tak głodny?
Kładąc dłoń na klamce, usłyszałem płacz dziecka. Oho, czyżby śniadanko na mnie czekało? - poszedłem za zapachem i natrafiłem do pokoju, w którym leżał bezbronny niemowlak. Bez namysłu nachyliłem się nad nim, wgryzając się w jego drobne ciało. Cóż, to nie jest moja pełna porcja, ale powinno mi na razie wystarczyć.
Wytarłem usta i teleportowałem się gdzieś w gąszcz ludzi. Wszyscy gdzieś biegają, każdy coś robi. Jeden pewnie idzie do pracy, drugi prawdopodobnie chce utrzymać swoją rodzinę.
Czyżbym był takim nierobem, który zabija dla zaspokojenia głodu i jednocześnie zabawy? Może by tak poszukać jakiejś pracy, jestem w końcu w projekcie, w sumie to tylko pozory, ale lepsze będzie to niż siedzenie na tyłku.
Pewnym krokiem udałem się do ludzi zajmujących się rolnictwem. Cóż myślałem, że to będzie coś ciekawszego, ale jednak się pomyliłem, więc przeczesując dłonią włosy, ruszyłem dalej.
Straż - nie, wojownik? - jestem zbyt leniwy, aby walczyć w ten sposób.. jakiś zielarz - nie to już w ogóle nie dla mnie nie znam się na ziółkach. Chodziłem tak pół dnia i nic nie znalazłem, co by mnie interesowało, więc wróciłem do mojego przytulnego mieszkanka i położyłem się na ciemnej kanapie, aby przemyśleć sobie kilka spraw. Leżąc tak, zacząłem odbijać piłkę o ścianę. A co jeśli dobrą pracą byłby lekarz? Krew, łatwe osłabione ofiary. Coś w tym jest. Tylko czy jest jeszcze miejsce na to stanowisko?
Bez dalszego rozmyślania, zwlokłem swój jakże szczupły tyłek i ruszyłem do miejsca, w którym chciałem się zatrudnić.
Nie chciałem się teleportować, bo po ostatnich moich skokach bylem zbyt wyczerpany.
Moja rozmowa, nie trwała długo, przez co bez problemu dostałem prace jako lekarz. Oczywiście to wiązało się ze wczesnym wstawaniem oraz polowaniami, na które musiałem chodzić, aby zaspokoić pragnienie, chociaż nie raz się zdarzył człowiek niewinny, który po prostu na mnie krzywo spojrzał i po chwili nie żył.
Piękne czasy..
Biorąc rozpiskę godzin pracy, teleportowałem się do domu, ale tym razem trafiłem, chociaż na łóżko. Ostatnio to jest dla mnie zbyt wyczerpujące..
Odłożyłem kartki i ruszyłem pod zimny prysznic...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz