1 lip 2018

Od Akemi CD Robina „Nie patrz tak na mnie”


Cycata dziunia!? A to cham, pomyślałam w pierwszej chwili i poczułam, jak kły aż świerzbią mnie
w ustach. Nie teraz, Akemi, uspokój się. Przyjdzie czas na to, by się jeszcze mu odpłacić za tą
zniewagę. Pożałuje, oj, pożałuje, uśmiechnęłam się do siebie i już obmyślałam, jakim torturom
mogłabym go poddać. Tak, kołyska lub podwieszanie za ręce mogłoby być całkiem interesujące w
skutkach.
Póki nie zaczął się tak dziwnie na mnie patrzeć, być taki chłodny, pomyślałam, że jest całkiem w
porządku. Całkiem przystojny, fajne ciało, widać, że jest silny. W łóżku mógłby być całkiem w
porządku. W sumie to nawet chętnie bym go zerżnęła, tak ostro, jak lubię. Dawno nie miałam
żadnego mężczyzny. Na samą myśl tego, co mogłabym zrobić mu w łóżku, zadrżałam z
podniecenia. Oblizałam wargi i uśmiechnęłam się mrocznie tak, by tego nie zauważył. Cały czas
miał jednak ten dziwny, mroczny wzrok...
- Nie patrz tak na mnie – powiedział Robin i cały czas patrzył na mnie tym swoim wzrokiem.
Odezwał się z takim chłodem, że spokojnie mógłby zamrozić jedno jeziorko w tym parku.
Spoważniał nagle.
- Ja... Przepraszam... - odpowiedziałam od niechcenia, żeby odsunąć od siebie podejrzenia, że mogę
czytać mu w myślach.
- Przepraszasz za grzebanie nam w głowie? Świetnie – odpowiedział.
Cholera jasna, jak on się domyślił!? Czyżbym aż tak bardzo się z tym zdradziła tym razem? Do
jasnej cholery, muszę być bardziej ostrożna. Chyba za bardzo się na niego zagapiłam... Za bardzo
mnie intryguje ten Robin... Ale chwila, czy on powiedział nam? Jak to, o co mu chodzi?
Postanowiłam dalej ciągnąc tę rozmowę, z największą przyjemnością odkryję jego tajemnicę.
- Jak to „nam”? Przecież jesteś tylko ty – odparłam zainteresowana, ale na tyle, by nie zauważył
ciekawości w moim głosie. Dalej lustrowałam mu jednak głowę.
- Chodź – odrzekł nagle i złapał mnie za nadgarstek.
- Robin, co ty robisz? - odpowiedziałam wyraźnie zdziwiona.
Odciągnął mnie kawałek dalej w park. Wybrał, oczywiście, takie miejsce, by nikt nam nie
przeszkadzał. Była to jakaś bardziej ustronna polanka, jedna z tych niewielu, o których istnieniu
ludzie nie mają za bardzo pojęcia. Stał przede mną, lecz nagle zaczął chodzić wokół mnie i oglądać
jak manekin na wystawie. Sięgnęłam do jego myśli. A to kutas, ocenia mnie po wyglądzie! Mój
wyraz twarzy zmienił się diametralnie. Z słodkiej, miłej i kulturalnej dziewczyny stałam się zimną i
chamską kobietą. O nie, nie będziesz mnie tak traktowałam, pomyślałam znużona jego
szczeniackim zachowaniem.
- Ten idiota jest może na tyle głupi, że nie wie, co chciałaś zrobić, ale ja wiem o tym doskonale.
Chcesz? Proszę bardzo, czytaj – powiedział nagle Robin.
Gdy na niego spojrzałam, byłam w szoku. Starałam się jednak, by tego nie dostrzec. I od razu też,
nie tylko błądząc mu w głowie i jego myślach, odnalazłam jego głęboko skrywaną tajemnicę. To
jeden z tych nielicznych wampirów, które mogą zmieniać postać. A teraz, w swojej drugiej
odsłonie, był jeszcze bardziej pociągający. Uśmiechnęłam się demonicznie.
- Intrygujący z ciebie osobnik, Seven. Dawno nie dane było mi spotkać mojego pobratymca o
takich ciekawych zdolnościach - rzekłam, bo udało mi się odgrzebać w jego umyśle jego drugą
tożsamość.
- Co, jak do mnie powiedziałaś? - odpowiedział, wyraźnie zbity z tropu.
- Chciałeś, żebym czytała mi w myślach, więc to zrobiłam. Seven, całkiem ciekawe imię –
odparłam, przechylając lekko głowę i przyglądając się mu.
Mój towarzysz, Robin, albo raczej Seven, przyglądał mi się, całkowicie zszokowany, jednak
dostrzegłam w jego oczach, że jest gdzieś w nim trochę podziwu dla moich umiejętności. Sama
muszę rzec, że jego możliwość przemiany jest całkiem ciekawa. I dość rzadka. Widziałam w trakcie
mojego żywota niejednego wampira, niejednego też było mi dane pokonać, ale umiejętność Robina
lub, jak kto woli, Sevena, jest dość rzadka. Nie wiele wampirów może się poszczycić takimi 
możliwościami.
Przestałam rozwodzić się nad jego wampirzymi zdolnościami i postanowiłam dalej pogrzebać mu w
głowie. Sprawiało mi to ogromną przyjemność. W tym momencie mój towarzysz był całkowicie
bezbronny przed wchodzeniem mu do głowy, że bez problemu i przeszkód mogłam to robić. Więc
zaczęłam grzebać mu w głowie.
- To jak, czytasz, czy mamy sobie iść? - warknął zniecierpliwiony.
- Seven, ale z ciebie.. .Hmmm, ciekawe masz myśli – śmieję się uwodzicielsko.
- Co... Co wyczytałaś? - mówi pełen pychy i samozadowolenia z siebie.
- Lubisz przemoc. Nie tylko względem innych ludzi.
- Tak? Czyżby? - odparł, teraz już wyraźnie zaciekawiony.
Mam cię, pogratulowałam sobie w duchu. Teraz jest mój, uśmiechnęłam się w duchu.
- Z twojej głowy wynika, że bardzo, tobie i Robinowi, zależy na tym, żeby coś ze mną w łóżku
zrobić – zaczęłam mówić i powoli zbliżałam się do niego. - Muszę rzec, że to całkiem ciekawe
pomysły – dodałam z mrocznym uśmiechem na twarzy, spoglądając mu prosto w oczy. Nasze
twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów.
- Hmm... - mruknął w zamyśleniu, wytrzymując moje świdrujące spojrzenie. - Co takiego myślimy?
- rzucił wyzywająco.
- Pomysły was obojgu są bardzo, bardzo ciekawe. I całkiem przyjemne. Ty, Seven, masz ochotę na
chłostę, gwałt i łamanie kołem. Całkiem interesujący pomysł na zaciągnięcie kobiety do łóżka –
zaśmiałam się.
- A Robin?
- Robin chyba woli przejść od razu do rzeczy, podoba mi się to. Wiązanie i ostre rżnięcie.
- Och, naprawdę? - zapytał, wyraźnie zaciekawiony.
- Tak, widzę to – bez chwili namysłu pocałowałam go szybko i namiętnie.
Nie odrzucił mnie ani mojego pocałunku, więc miałam nad nim całkowitą przewagę. A to ciekawe,
pomyślałam, i odsunęłam się od niego. Po dłuższej chwili parzenia na niego, powiedziałam:
- W kwestii preferencji moglibyśmy osiągnąć kompromis, panowie.
- Jesteś całkiem intrygującą wampirzycą... - rzekł mrocznie. Podoba mi się to, pomyślałam. Na
pewno moglibyśmy doskonale się ze sobą grać, zaśmiałam się w duchu.
Po chwili podeszłam znów do niego i zaczęłam go obchodzić, oceniając go wzrokiem. Różnili się
wyglądem między sobą. I Robin, i Seven, wyglądali inaczej. Seven miał włosy w odcieniu bliżej
nieokreślonego blondu. Miał tą dziwną maseczkę na twarzy, ale mogę się założyć, że za nią krył się
złośliwy uśmieszek. Oczy w kolorze ziemi były całkiem intrygujące. W kwestii ciała jednak to
Robin miał nad Sevenem zdecydowaną przewagę. No i Seven był bardziej wyzywający, rozmowny
i pełen pychy. Jednak obaj mi się podobali i z miłą chęcią obu bym zerżnęła. Wiązanie, odrobina
chłosty, ból... To wszystko, czego boje, a w zasadzie cała trójka, potrzebowała. Z myśli Sevena
wynikało, że od dawna nie miał nikogo w łóżku. Tym lepiej.
Dalej go obchodziłam i oceniałam wygląd drugiej postaci Robina. Miałam przed sobą całkiem
ciekawego wampira, Sevena.
- Przeczytałam już niejedno i twoje myśli są całkiem ciekawe. Nie warcz tak na mnie, mój drogi –
znów stanęłam twarzą do niego i popatrzyłam w jego ziemiste oczy. - To co, gdzie tak bardzo
chcesz iść? - odrzekłam mrocznie, czekając na jego kolejny ruch.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz