1 lip 2018

Od Robina Cd Akemi "Nie patrz tak na mnie"


Leząc na łóżku zastanawiałem się po co ja tutaj jestem? Będę musiał w końcu znaleźć jakieś głupie zajęcie, bo przecież nie będę się lenił przez kolejne dni, miesiące czy lata. Potrzebuje oderwania się od tego wszystkiego, gdyż dostane tutaj na głowę.
Stanąłem przed szafą z lustrem i dokładnie się przejrzałem. Moje ciało wyglądało dobrze, choć do boskości jeszcze trochę mi brakuje. Muszę to zmienić i wziąć się za siebie. 
Zamknąłem oczy, przechylając głowę w bok, gdzie przez chwile czułem jak wszystko powoli się budzi. Cóż.. jestem leniem. 
- Seven.. - rzekłem przykładając dłoń do lustra, gdzie zauważyłem połowę zmienionej twarzy. 
- Zjedzmy coś, bo ja na głodówkę przez ciebie odejdę.. - odezwał się drugi głos.
Po tej krótkiej, ale jasnej rozmowie otworzyłem szafę i zacząłem zastanawiać się nad ubiorem. Jest do cholery prawie trzydzieści stopni, przez co mnie skręca, ale co poradzić? Taki mamy klimat. 
Wybrałem czarne jeansy oraz białą koszulę, przed tym udając się pod prysznic, którego potrzebowałem. 
Wychodząc już z łazienki ubrany, poprawiłem szelki i przeczesałem jeszcze raz włosy dłonią. Czas coś zjeść. Uśmiechnąłem się do siebie i wyszedłem. Dzisiaj ten piękny dzień gdzie wezmę sobie szklaneczkę pysznego trunku. Cóż jak ja tych ludzi uwielbiam za oddawanie krwi. 
Szukając czegoś smacznego zauważyłem podpisany woreczek, coś a'la "To moje nie tykać ~Soren" Znałem kiedyś takiego, był złośliwy i cholernie wkurwiający, było na niego zlecenie, ale ktoś go prawdopodobnie zabił kilka dni wcześniej. Cóż może to tylko głupi zbieg okoliczności. 
Wziąłem swoją porcję, i gdy już skończyłem pić zostawiłem ją. Ma jeszcze trzy dni ważności, więc będzie na później. 
Ruszyłem na zewnątrz aby pomyśleć o tym wszystkim co się dzieje i jak tutaj jest. Jestem żywiony, nie muszę polować, choć czasem z chęcią to robię, inne wampiry widząc mnie nie wiedzą, że jestem Siódemką i chcą się w jakiś sposób zakumulować, ale ja zazwyczaj milczę, gdyż rozmawianie ze mną nie jest łatwe. Nie lubię mówić, a już w ogóle nie lubię swojego imienia. 
Moje myśli zostały przerwane przez jakąś cycatą dziunie w sukience, która była średnia. Jest gorąco a ona w czarnym? 
- Powiedział to ten, co wyszedł na dwór w czarnych jeasach.. - usłyszałem przez chwile Sevena. 
- Witaj, czy mogę usiąść obok ciebie? -zapytała uprzejmie. 
- Proszę - rzekłem patrząc praktycznie na moje buty. - Czy ty nie odmawiasz? Naucz się być rozmownym! 
- Piękna pogoda, idealna na spacer, czyż nie? - kolejne pytanie z jej strony. 
- Tak, choć trochę za ciepło.. - rzekłem dość obojętnie. - Za ciepło? Pocisz się jak stu kilowe prosie i mówisz, że jest tylko za ciepło? 
- Mam nadzieję, że nie będzie ci przeszkadzać moje towarzystwo?
- Nie - odparłem krótko i ucichłem, gdyż ta pogoda miała mnie dość, a ja jej i jakoś nie byłem skory do rozmowy. 
- Och, ale ze mnie gapa. Nie przedstawiłam się. Jestem Akemi - powiedziała z szerokim bananem na twarzy, wyciągając do mnie rękę. 
- Miło mi cię poznać, Akemi. Jestem Robin - na chuj ja mówiłem takim zdaniem? Mogłem odpowiedzieć głupim yhy, bądź jakimś innym krótkim głupstwem. 
- Mi także miło cię poznać, Robinie - w tej chwili moje uszy zaczęły mocno krwawić. Nie lubię gdy ktoś do mnie mówi Robin, a co dopiero tak oficjalnie. Podałem jej oczywiście dłoń i z lekką niechęcią podniosłem głowę. Gapiła się tak, jakby zobaczyła w moich oczach jakiś skarb, czy inne duperele. Fakt dziewczyna nie była zła i chętnie bym ją zgarnął na jedną noc, ale Seven już mi tyłek obrabiał, że tylko mi każda dupy daje. 
- Masz piękne oczy - rzekła dalej się w nie wpatrując. - Debilu, ona nam grzebie w umyśle! - w tej samej chwili wyraz mej twarzy uległ gwałtownie zmianie. Przy okazji Seven chciał ją zbesztać, ale się biłem aby teraz się nie pokazywał. 
- Nie patrz tak na mnie - powiedziałem z ogromnym chłodem w głosie i od razu poważniejąc.
Nie mam ochoty na grzebanie mi w umyśle. 
- Ja.. przepraszam.. 
- Przepraszasz za grzebanie nam w głowie? Świetnie. 
- Jak to nam? Przecież jesteś tylko ty.
- Chodź.. - rzekłem w lekkim pośpiechu i chwytając jej nadgarstek zaciągnąłem poza teren. 
- Dlatego nam.. - nie minęła sekunda, a już wędrowałem dookoła niej oceniając po wyglądzie jako Seven. - ten idiota jest może na tyle głupi, że nie wie co chciałaś zrobić, ale ja o tym wiem doskonale, chcesz? Proszę bardzo czytaj - patrze w jej oczy i czekam na reakcje, która ma właśnie nastąpić, gdyż ja myślę o tym jak by ją wychłostać i ukarać jakimś gwałtem z odrobiną łamania koła, a Rodriguez o przypięciu jej do łóżka i zerżnięcia w dość bolesny sposób dla niej. Dla nas to tylko przyjemność, przy okazji nie może nawet wtedy krzyczeć. Cóż cudne widoki czasem Robin mi sprawia. 
- Więc jak, czytasz, czy mamy sobie iść? - warknąłem zniecierpliwiony. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz