Siedząc na łóżku uważnie śledziłem usta Yagena, z których wydobywał się piękny głos. Spijałem każde słowo, byłem zachłanny, chciałem aby mówił tak przez całą noc.
Gdy była połowa historii, coś zaczęło mi nie pasować, ona miała być o wampirze.. na dodatek niegrzecznym, a wydaje mi się, że popłynął trochę i zaczął opowiadać coś czego nie chciał.
Po krótkiej chwili od skończenia historii, zabrał okulary wychodząc z pomieszczenia, a ja siedziałem na łóżku i nie wiedziałem co mam zrobić. Coś mnie powstrzymywało. Chciałem za nim iść, ale wiedziałem, że wychodząc pójdę jeszcze zapolować, nie chcę sprowadzić na niego kłopotów.
Schowałem twarz w dłonie i siedziałem tak dobre pięć minut, póki mnie coś nie tknęło.
Ruszyłem pod prysznic, myśląc czy to na pewno dobry pomysł. Chłodne krople spływały po moim nagim ciele, uspakajając mnie, chciałem aby to trwało jak najdłużej, ale przecież, nie jestem aż tak brudny aby tutaj siedzieć trzy godziny.
Wyszedłem, wytarłem się dokładnie i ubrałem dresy, które służą mi do spania. Wole spać w bokserkach, ale nie dziś.
Wzdychając ciężko, skupiłem się aby dostać się w miejsce gdzie jest aktualnie Yagen.
Po krótkiej chwili wylądowałem w jego pokoju, a on był raczej w łazience, gdyż słyszałem jak krople wody uderzają o podłoże.
Usiadłem grzecznie w fotelu i zastanawiałem się, co ja mu powiem jak wyjdzie.
Po dłuższej chwili usłyszałem jak dłoń chłopaka dotyka klamki, a on sam wychodzi z łazienki w samym ręczniku.
- Co ty tutaj robisz?! - to była jego pierwsza reakcja, na to, że tutaj siedzę.
- Chcę przeprosić, po prostu głupio mi się zrobiło. Mogłem nie mówić o durnych bajkach, pogrzało mnie trochę - jego wzrok badał mnie, czułem to na sobie, cholernie miłe uczucie.. - Wiem, że bajka miała być o wampirze, ale domyślam się, że to co mówiłeś dotyczyło twojej rodziny, prawda?
On milczał, choć widziałem, że zastanawiał się nad tym co ma powiedzieć. Szczerze? Nie musiał nic mówić, wtedy bym miał pewność, że właśnie o to chodziło.
- Wyjdź stąd - usłyszałem po dłuższym czasie.
- Yagen, chcę jakoś pomóc..
- Pomożesz jak stąd wyjdziesz, natychmiast! - krzyknął choć na jego twarzy bardziej zauważyłem rozpacz czy też bitwę o to co ma powiedzieć. Najwidoczniej była to najbezpieczniejsza droga. Cóż nie miałem wyjścia, wyszedłem drzwiami jak cywilizowany wampir i pierwsze co poczułem na korytarzu to krew. Zapach musiał nieść się już dłuższy czas, bo nie był aż tak intensywny.
Cholera, trzeba było się durniu teleportować. Ruszyłem za tym cudnym zapachem, który drażnił moje nozdrza i po dłuższym czasie dotarłem do miejsca skąd dochodził ten cudny zapach. Moim oczom ukazał się obraz, którego nie chciałbym widzieć w tym momencie. Przede mną leżał chłopczyk, mający mniej więcej dwanaście lat, któremu brakowało dolnej połowy ciała. Ja jednak bardziej skupiłem się na wampirze, który pożywiał się krwią rozszarpanego dziecka. Nie powiem, że nie chciałbym być na jego miejscu. Musiałem się powstrzymać, Yagen nie może mieć przeze mnie kłopotów. Wampir gdy tylko mnie zauważył, wziął nogi za pas i tyle go widziałem. Cholera..
Nikt raczej nie chce oglądać martwego dziecka na korytarzu, więc wziąłem jego ciało na ręce i ruszyłem w miejsce gdzie składowane są zwłoki. Pech mnie prześladuje, gdyż chcąc wejść do pomieszczenia zatrzymali mnie i stwierdzili, że to ja zrobiłem to temu chłopczykowi, gdyż byłem cały we krwi. No kurwa nie pojmuję tych ludzi.
Mężczyźni zabrali ode mnie ciało, po czym ruszyli ze mną do swojej kwatery aby wszystko wyjaśnić. Świetnie, nie chciałem robić Yagenowi problemów, a teraz wjebałem się w jakieś bagno, które będzie się za mną ciągnąć.
***
- Mówię wam po raz dziesiąty, ja tego nie zrobiłem... wyszedłem z pokoju i po prostu ruszyłem za zapachem krwi - miałem dość siedzę tutaj od jakiś dwudziestu minut i tłumaczę tym baranom, że byłem grzeczny.
- Ciekawe, wymyślaj kłamstwa dalej, jesteś wampirem z poziomu A+, na dodatek masz nadzór, który również poniesie konsekwencje.
- Ja pierdole, rozmawiam z rozumnymi istotami, czy z debilami?! - krzyknąłem za co oberwałem w twarz. Jebane gnoje..
Po niedługim czasie usłyszałem jak ktoś kładzie dłoń na klamce, nie musiałem się nawet odwracać, aby wiedzieć, że wszedł to zmęczony Yagen i stanął w bezruchu.
- Posiadasz nadzór nad nim, prawda? - zapytał jeden z mężczyzn.
- Tak, o co chodzi?
- O morderstwo.. zabił chłopca tylko dlatego, że był głodny.
- Nic takiego cholera nie zrobiłem! Nie chcę mu robić problemów, zrozumcie to w końcu, to był ktoś inny, ja chciałem tylko odnieść ciało..
- Kłam dalej, a zginiesz szybciej niż myślisz.
- Nie kłamię! - wstałem szybko łapiąc mężczyznę za kołnierzyk i podniosłem do góry, przyduszając go do ściany. - Nic takiego nie zrobiłem, zrozumiesz to w końcu?! - drugi z mężczyzn odciągnął mnie i ponownie usadził na krześle.
- Cóż, czeka cię śmierć, chcesz coś powiedzieć, przed tym?
- Yagen - spojrzałem na niego błagalnie aby coś zrobił, gdyż sam byłem przerażony tym co się dzieje. - Wierzysz mi czy w ich bajki? Mam zginąć, a ty poniesiesz też konsekwencje? Czy masz pomysł jak to racjonalnie wyjaśnić...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz