Moje oczy otwarły się szeroko, miałem nadzieję, że zobaczę swój pokój, swoją szafkę, ale nie, leżałem na wprost wpatrzony w bliżej nie określony kolor sufitu. Gdzie ja do cholery w ogóle jestem? Zastanawiam się przez chwilę co się właściwie stało, ale po niedługich przemyśleniach doszedłem do wniosku, że przecież zemdlałem, przez moją moc. Jebane cholerstwo, zawsze sprawi problemy, kiedy nie ma tego robić. Wziąłem głębszy wdech aby się pobudzić, ale wyczułem słodki zapach, który kusił moje zmysły. Odwracając głowę w bok zauważyłem Yagena, który siedział na krześle, przy okazji mając położoną głowę na kozetce, przez co widziałem jego szyję, kusiło bardzo aby zatopić w nim kły ale się powstrzymałem. Siadając na średnio wygodnym materacu zauważyłem szklankę z czerwoną cieczą, mój żołądek bardzo dobrze wiedział, że tego potrzebuję więc wstając zabrałem szklankę i skosztowałem cieczy. Poczułem słodki smak w ustach i zacząłem się zastanawiać dlaczego ta szklanka się tutaj znajdowała, przecież zawsze mogłem iść i coś upolować. Gdy krew małym strumieniem zaczęła spływać wiedziałem kogo to krew. Jakie to do jasnej cholery pyszne. Zamruczałem pod nosem i usiadłem do biurka przeglądając stertę papierów, które tam leżały. Dlaczego wampiry muszą mieć tak bardzo obszerne karty medyczne? Otaczają mnie idioci, a rozumiem ich czasem, bo nie pogardzę szklaneczką dobrej whisky z colą, ale ja wyleczę sam siebie, bo się tego nauczyłem. Przeglądam karty od dłuższego czasu i zastanawiam się co mnie podusiło aby pracować w tym zawodzie, Yagen dał mi wszystkich debili, którzy uwielbiają krew. Wziąłem łyk czerwonej cieczy stojącej po mojej lewicy. Piję tę porcję już dłuższy czas, bo wiem, że jeśli wypił bym ją na raz, nie powstrzymałbym się aby zaatakować śpiącą królewnę. On tak czy inaczej kusi, ale staram się to ignorować i zapijać pragnienie. Ta szklaneczka to mała cząstka tego co ja piję na co dzień.
***
Zamieszałem resztą krwi w szklance i dopiłem, przy okazji słysząc, że doktorek wstaje.
Patrząc na niego uśmiechnąłem się pod nosem. Wyglądał jak mały bezbronny chłopczyk, który nie wie gdzie się znajduje.
Gdy ten już się ocknął i ziewnął przeciągle spojrzałem ponownie na stertę akt.
- Mogłeś mnie poinformować, że przepiszesz wszystkie wampiry do mnie.. - rzekłem wgapiając się jedną z kart.
- Spałeś, to twoja wina, że cię nie miałem jak poinformować.
- Świetnie... - spoglądając na zegarek dostrzegłem, że praca się skończyła i mogę udać się do siebie, więc bez zbędnych słów wyszedłem.
Wchodząc do pokoju zastanawiałem się co robić i jak zareagują na mnie moi pacjenci. Byłem nie raz wredny, oschły, wyrwałem niektórym kończyny, bądź zabijałem z zimną krwią, ale cóż. Trochę się zmieniło. Głównie moimi celami stali się ludzie z nich czerpałem dodatkowo pokarm. Wtedy miałem po prostu chęć mordu, wykraczającą poza skalę. Unormowało się to troszkę, gdy dołączyłem do projektu, ale i tak moja ranga jest wysoka i wzbudzam postrach, z czego jestem bardzo zadowolony.
Stwierdzając, że jestem wyspany, poszedłem pobiegać, nie mam co robić więc to będzie jedno z lepszych rozwiązań. Jak na moje nieszczęście kręciło się strasznie dużo osób, przez co moje łaknienie stawało się nie do zniesienia. Chwyciłem pierwszą lepszą potencjalną ofiarę i teleportowałem się w losowe miejsce z chęcią wbicia w cudną szyję zębów. Mówiłem, że jestem nałogowcem...
- Soren! - usłyszałem znajomy głos, który lekko mnie zdezorientował. Patrzyłem w dal i nie mogłem nikogo dostrzec, ani porządnie usłyszeć kroków, gdyż zagłuszał mi to płacz kobiety, którą miałem ochotę ugryźć. Nie minęło dużo czasu, a przed moimi oczyma ukazał się Yagen.
- Zostaw ją.. chcesz stąd wylecieć? - warknął zbliżając się jeszcze bardziej.
- Tak, nie .. kurwa.. nie wiem.. - potrząsnąłem lekko głową.
- Daj jej uciec..
Przez chwile nie wiedziałem co zrobić, łaknienie było silniejsze i miałem już zęby przy szyi kobiety, jednak w ostatniej chwili zniknęła z moich rąk.
- Yagen, głodny jestem.. oddaj..
- Nie licz na to.
- Na chuj w ogóle za mną łazisz? - warcząc pod nosem włożyłem ręce do kieszeni i ruszyłem szukając kolejnej ofiary, może tym razem mnie on nie dorwie, choć powiedziawszy szczerze, on jest w moim guście i patrząc nawet na jego grupę krwi, powstrzymam się aby mu czegoś nie zrobić..
< Yagen? Wybacz, że długo :c>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz