14 cze 2018

Od Yagen"a CD Soren'a "Specjalny przypadek"


No Naprawdę. Nie można go chociaż na chwile spuścić z oka, bo zaraz coś odwali. Spodziewałem się, że będzie problematyczny, ale że aż tak? Westchnąłem zażenowany patrząc na białowłosego wampira, który właśnie padł jak długi na posadzkę.  Co się właściwie stało? Czyżby posiadał jakieś ograniczenia, co do swojej mocy? Najwidoczniej tak, co szło mi wyjątkowo na rękę. Miałem jakąś świadomość, że nie może mi w ten sposób ciągle uciekać. 
Jakimś cudem udało mi się go dociągnąć do kozetki, gdzie zostawiłem go póki co w spokoju. Miałem ważniejsze rzeczy do roboty niż doglądanie czy się obudził. Musiałem jak najszybciej pobrać krew od dawców, zanieść je do Lisenki i wypełnić po tym kartoteki, by mieć w końcu resztę dnia dla siebie...póki nie znajdzie się jakiś masochista, który nie przyjdzie do mnie z byle czym. Plan częściowo idealny... właśnie...częściowo, bo nie mogę go trzymać cały czas w głównym gabinecie na kozetce, a sam mogę mieć problem z przeniesieniem go do innego pomieszczenia. Zostałem bez wyjścia, gdyż nie będę prosił kogoś o pomoc, więc pozostało mi jedynie czekać.
~~~*~~~
- Ale, że jak to no.... - Elias patrzył na mnie podejrzliwym spojrzeniem podczas gdy ja pilnowałem przebiegu oddawania krwi. Nie obawiałem się, że coś mu odwali w tym czasie. Nawet jeżeli powietrze było nasiąknięte jej zapachem, to on zachowywał się tak, jakby jej nie było.
- Po prostu tak. Nie rozumiesz tego ? - Posłałem mu niezadowolone spojrzenie podpisując kolejny woreczek z jeszcze ciepłą krwią. Podpisałem ją, a następnie podałem czerwonowłosemu, który schował ją do lodówki, a następnie wrócił z tabliczką czekolady dla pacjenta. Brawo... pomyślał.
- Nie o to chodzi. Nie chce by się mną zajmował jakiś obcy wampir, który ma sugerowany nadzór - Wyburczał odwracając wzrok. Widziałem na jego twarzy obawy, jakby serio Soren podpadł nie tylko ludziom, ale i wampirem. Kto wie...może miał parę przypadków kanibalizmu? Wszystkiego należy się spodziewać na tym świecie.
- Specjalizuje się głównie w leczeniu ludzi... ty jako wampir, który jest na tyle głupi, by żyć jak człowiek niestety po części nachodzisz na tą dziedzinę przez objawy. Ale jak przyjdziesz do mnie z czymś wampirzym, to będę w kropce, a on nie. Więc cię przepisze do niego tak jak i resztę nieuważnych krwiopijców. - Stuknąłem go parę razy palcem w czoło, póki ten nie cofnął się zakrywając owego miejsca. Zająłem się ostatnim pacjentem , by mieć już to z głowy i pójść złożyć raport. Cała ta operacja zajęła mi godzinę... wszystko przez to, że musiałem jeszcze znaleźć karty wampirów z Projketu i pozmieniać głównego lekarza. Powinienem najpierw powiadomić o tym Sorena? Nie mam jak... jego sprawa... sam się prosił na pracowanie w tym zawodzie.
Wróciłem z powrotem do gabinetu i spojrzałem na spokojnie leżącego wampira, któremu było bliżej do śpiącej królewny niż krwiożerczego potwora. Westchnął zrezygnowany, choć po części cieszyłem sie z faktu, że mam teraz nieco spokoju. Musiałem jeszcze sobie pobrac krew, co też zrobiłem. Królewicz nawet nie zareagował na to, choć normalnie powinnien chociaz się obudzić. Wiedziałem, że coś miał do mojej krwi, dlatego nie oddałem jej do ogólnego użytku. Zostawiłem ją dla niego, by nie dręczył innych ludzi. Cześć przelałem do szklanki, która postawiłem obok łóżka, zaś reszte schowałem do lodówki. Maksymalnie może tam stać 3 dni, więc na ten czas powinien dać mi jak k innym spokój. Dostawiłem krzesło obok kozetki i usiadłem na nim uważnie obserwując "pacjenta". Białe jak śnieg włosy , rysy podobne do Japończyka, lecz mimo to miał w sobie coś...innego? Może to przez jego gatunek. Czym bardziej zagłębiem się w moje rozmyślania, tym coraz bardziej odczuwalem zmęczenie. Chciałem wrócić do pokoju, lecz nie mogłem go zostawić. Problematyczny idiota. Ostrożnie ułożyłem dłonie na materacu, a na nich głowę pozwalając sobie na choć chwile odpoczynku. Znając mój sen obudze się szybciej od niego, wiec krótka drzemka nikomu by nie zaszkodziła. 

<Soren? błędy poprawie w domu na kompie xvx >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz